Zbieranie cennych doświadczeń w I lidze, odcinek trzeci.
Po, nie ukrywajmy, jednostronnym spotkaniu na stadionie im. Kazimierza Górskiego w Łodzi uległyśmy SMSowi Łódź 1:4.
Mecz był 90-minutowym szturmem na naszą bramkę, a nam pozostawało odpierać ataki rywalek. Zespół gospodarzy już w zeszłym sezonie otarł się o Ekstraligę, jednak o braku awansu zadecydowała dopiero ostatnia kolejka. W tym sezonie łodzianki zapowiadają walkę o awans z kompletem zwycięstw.
Nie zdradzimy chyba tajemnicy, jeśli powiemy, że wyszłyśmy z nastawieniem stricte defensywnym. Niestety nie weszłyśmy dobrze w mecz, bo już w 7. minucie nie upilnowałyśmy prawego skrzydła i było 0:1.
W 28 minucie po faulu w naszym polu karnym sędzia wskazała na wapno. Wystarczyło groźne spojrzenie stojącej między słupkami Karoliny Usnarskiej by wykonawczyni rzutu karnego spudłowała, trafiając w słupek.
Gra toczyła się niemal wyłącznie na naszej połowie, a napór łodzianek przyniósł kolejną bramkę w 32. minucie, tym razem po akcji lewą stroną.
W drugiej połowie byłyśmy już mądrzejsze o minione 45 minut i nasza formacja defensywna stała się dużo szczelniejsza.
Dopiero w 72. minucie zawodniczkom SMS Łódź udało się skutecznie przełamać nasze szyki obronne.
Czwarta bramka padła w wyniku zawieruchy w środku pola, kiedy nie wiedziałyśmy jeszcze, czy jedna z naszych zawodniczek podniesie się po starciu w walce o piłkę.
I teraz następuje moment, którego w swej pokorze nawet my a już tym bardziej gospodynie, słowem - nikt się nie spodziewał. 88 minuta, dwukrotnie soczysty wślizg ma szansę zabić Ingę, ale ta raz po razie przeskakuje nad nogami rywalek, odgrywa do Ani Poziomeckiej, która z zimną krwią posyła piłkę po długim słupku do siatki.
Proszę Państwa, SMS Łódź traci pierwsza bramkę od... 10 miesięcy. Warto dodać, że strzelczyni bramki dopiero od tego roku weszła w poważny wiek 16 lat i dołączyła do drużyny seniorskiej.
Zdolną mamy młodzież w Raszynie!
Kolejny mecz ligowy dopiero za 2 tygodnie. Zmierzymy się na swoim terenie z Polonią Poznań.